Ambrosius Aurelianus (uważany za syna rzymskiego konsula) wystąpił przeciwko Sasom. Na obszarze Marlborough Downs w hrabstwie uciekli się z kraju tych, których określali mianem „barbarzyńców”, czyli tych, którzy albo wspomagali najeźdźcę, zbierając i przekazując mu strategiczne informacje, lub też tych, którzy dążyli do osłabienia panującej władzy. Rzymianie posługiwali się metodami tajnych służb, polegającymi na infiltracji i osłabianiu działającego w państwie ośrodka władzy. Życie Brytanii wisiało na włosku, aż do momentu, gdy dotarł do niej Stylichon. Porażka Sasów sprawiła, iż morza stały się bezpieczne, a rozbicie Piktów umocniło pozycję Brytanii. Tak przedstawił te wydarzenia wczesnochrześcijański poeta i historyk Klaudian w roku 399. Nawet walijski mnich Gildas (ok. 504-570) napisał o tym, jak „doszło do starcia legionów z bestialskimi siłami wroga, podczas którego zgładziły one olbrzymią liczbę swych nieprzyjaciół. Wszyscy oni wyparci zostali poza granice, a upokorzona miejscowa ludność ocalona została od krwawych okrucieństw, które miały ją spotkać”.
