Etymologicznie imię Robin pochodzi od normańskiego „Robert”, będącego formą germańskiego imienia Hrodebert, które pierwotnie znaczyło „sławny” lub „jasny”, a być może „świetlisty”.
Zatem Robin Hood to „Jasny Kaptur”, imię nawiązujące do ludu Na- gów z ich błyszczącymi kapturami, przypominającymi kaptur węża, a szczególnie kobry. Tak, jak to już niejednokrotnie zauważono, istnieje wiele podobieństw w genezie Robin Hooda i Zielonego Człowieka, który jest także starożytnym egipskim bogiem Ozyrysem oraz bogiem z mitologii greckiej i rzymskiej o imieniu Dionizos/Bachus, a zatem jest nadzieja, że zagłębiając się w liczne istniejące historie z udziałem tego zagadkowego bohatera, uda nam się odnaleźć w nich coś ciekawego. Nie dziwi też odkrycie licznych powiązań pomiędzy templariuszami a Robin Hoodem a także to, że wiele opowieści o Robin Hoodzie ma podobny format do tych o Królu Arturze. W popularnej adaptacji autorstwa Henry’ego Gilberta (Robin Hood, 1912) jeden z bohaterów określony zostaje mianem węża w świńskiej skórze. Robin pragnie dowiedzieć się, kim tak naprawdę jest ów pustelnik z Fountains Dale i jak udaje mu się leczyć ludzi: „Ach!” – rzekł Nick uśmiechając się – „Nie żywiłem złych uczuć do Petera. Częstokroć pigułki jego leczyły naszych chłopów, kiedy zbytnio objedli się świniną, a moja świętej pamięci matka twierdziła, że nic pod słońcem nie mogło równać się jego opowiadaniu o świętym Evremondzie”. Doktor Peter powiada: „Zasługuję na godne traktowanie ze strony wszystkich moich pacjentów, a” – w tym miejscu z oczu jego posypały się błyskawice – „ten prostak z ryjem wieprza, jakim jest ów mnich imieniem Tuck, którego, gdybym tylko mógł, wepchnąłbym do najgłębszej i najmroczniejszej jamy moczarów Windleswisp, ten ośli łeb podstępem nakłonił mnie do wyjawienia mu sekretów moich cudownych preparatów leczniczych. Wybałuszywszy swe wielkie bezmyślne krowie ślepia, zachowywał się jak niewiniątko. Pytał o to i owo o lekach, które robię i sprawiał wrażenie coraz bardziej zachwyconego moją mądrością i mocą. Podły gad, wąż w świńskiej skórze! Coraz to ciaśniej snuł wokół mnie swą pajęczą nić, tak, abym nie mógł się z niej uwolnić i abym został unicestwiony. Kiedy wyjawiłem mu już wszystko, miałem nadzieję, że kupi ode mnie ampułkę wężowego olejku, niezawodnego środka, moi drodzy państwo, przeciwko napadom gorączki i odrętwieniu”.